Hodujemy od 23 czerwca 2009 roku*
Naszą misją jest dostarczanie miłośnikom rasy pełnych radości chwil z wyhodowanymi przez nas, zdrowymi, pięknymi i o wspaniałym charakterze, owczarkami szkockimi collie.
Krótka historia powstania hodowli In Pleno
Pierwszy owczarek szkocki przybywa do mojego domu
Każda przygoda ma swój początek. Był 2003 rok, gdy pewnego listopadowego popołudnia zawitałam do hodowli Ekwiwalent. Pogoda nie napawała optymizmem. W otaczających mnie szarościach i w zimnym deszczu dotarłam do Wrocławia po mojego upragnionego collie. Czy mogłam się spodziewać, że po przekroczeniu progu domu hodowczyni Aleksandry Lubaszki dostanę fioła na punkcie collaków, a potem sama zacznę je hodować? Nie, nie mogłam tego przewidzieć, ale dziś, po wielu latach, wiem, że to właśnie tamten moment zadecydował o moim późniejszym życiu.
Na miejscu czekał już na mnie owczarek szkocki collie YAŁOWIEC SCOTT Ekwiwalent, syn EMPERORA Golden Virus i FLORY Coll-Poz-Gell.
Hodowczyni z wielką troską przekazała mi nie tylko malucha, ale także klucz do skarbca wiedzy o collie i psach w ogóle. To właśnie ona ze szczególnym namaszczeniem zaszczepiła we mnie to naturalistyczne podejście charakterystyczne dla Jan Fennell, które – w największym skrócie – można wyrazić słowami:
pies jest psem, a człowiek człowiekiem, aby zrozumieć psa i być przez niego zrozumiałym, należy zrozumieć „język” psi.
W przystępny sposób Fennell wyjaśnia to w książce pt. „Zapomniany język psów”. Sama również jestem ambasadorem tej naturalistycznej idei i propaguję zarówno ją, jak i wspomnianą książkę. Wiem, że wielu właścicieli psów z mojej hodowli także stara się komunikować ze swoim pupilem za pomocą jego „języka”.
Wraz z Yałowcem w moim domu pojawiło się nowe życie. On sam reprezentował jego najradośniejsze cechy, dlatego nazwałam go Bios, z greki to właśnie „życie”. I nowego życia rzeczywiście jeszcze przybyło. Nie spodziewałam się, że wraz z pojawieniem się Biosa moje życie ulegnie aż tak dużej zmianie. Okazało się, że spacer nabrał nowego charakteru, że okolice przestały być dla mnie nieznane, bo podążając za wszędobylskim Biosem, poznałam nie tylko nowe miejsca, ale – szczególnie w tych najbardziej wyszukanych – także nowych ludzi. A pierwsze wakacje z Biosem to dopiero była porcja nieoczekiwanych wspaniałych przeżyć.
Ten ogrom radości i szczęścia chciałam jeszcze pomnożyć i… zaczęłam rozglądać się za drugim psem. Naiwnością jednak było sądzić, że wraz z przybyciem drugiego psa radość
się podwoi, ale próbowałam… Na tę sprawę miała swój wpływ również Aleksandra Lubaszka. To ona poleciła mi książkę autorstwa Lucyny Zboralskiej „Collie i sheltie” i w ten oto sposób trafiłam do hodowli Ko-To-Ra.
Inwazja collie w moim domu,
czyli Ko-To-Ra w In Pleno
Ko-To-Ra to kluczowe słowo na początkowym etapie tworzenia mojego „psiejskiego” domu. We wrześniu 2005 roku do Biosa dołączyła BONA FIDE Ko-To-Ra, córka ROMEO Ko-To-Ra oraz Neneland NOSTALGIC HOPE. Namaszczona przez hodowczynię Lucynę Zboralską na piękną i wspaniałą towarzyszkę życia, charakteryzująca się doskonałym potencjałem na sukę hodowlaną.
I tak też się stało. Choć Bona bardzo mi się podobała, zapragnęłam sprawdzić to u niezależnych ekspertów – pojechałam na wystawy. Już na pierwszych trzech w swym dorosłym życiu zdobyła trzy wnioski do tytułu Championa Polski (m.in. prestiżowe osiągnięcie na międzynarodowej wystawie psów w Katowicach).
Byłam przeszczęśliwa i chciałam wycałować hodowczynię Bonki – w tym celu latem 2007 roku odwiedziłam Lucynę Zboralską. Owocem tego spotkania był nowy domownik, roczny MIKITA SMOOTH Ko-To-Ra, również owczarek szkocki, tylko że krótkowłosy. Nie udało mu się zaadaptować w poprzedniej rodzinie ani ta rodzina nie nauczyła się żyć z psem, dlatego nieborak, z podniszczoną psychiką, wrócił do hodowli. Na początku nie było łatwo: przewrażliwiony, nieświadomy normalnego życia sprawiał sporo kłopotów. Musiałam uzbroić się w cierpliwość, dać mu po prostu normalny dom i czekać, aż sam zrozumie, że zmienił otoczenie i nie grozi mu żadna krzywda. Zrozumiał, a potem z wdzięczności oddał, co dostał, i dodał mnóstwo, charakterystycznej dla temperamentu collaków krótkowłosych, głupawej radości do mojego życia. Potem zmądrzał i obecnie jest przywódcą całego mojego stada. Widać stanowisko zobowiązuje.
Ko-To-Ra, Ko-To-Ra i jeszcze raz Ko-To-Ra. W 2010 roku Lucyna Zboralska zapowiedziała miot po wspaniałym połączeniu Brilyn FEVER PITCH i Clever Eyes NIGHTINGALE IN RED. To był ten moment, w którym zapadła kluczowa dla moich dalszych „psiejskich” losów decyzja: zamówiłam sunię. Hodowczyni, jak twierdziła, wybrała mi najładniejszą, najlepiej zapowiadającą się pod kątem eksterieru. I tak trafiła do nas KATINKA Ko-To-Ra, powiększając moją czteronożną bandę do czterech, w której trzy osobniki stanowiły reprezentację inwazji Ko-To-Ra w In Pleno.
Do dziś pół żartem, pół serio mówię, że dwie najpiękniejsze suki hodowlane z przydomkiem Ko-To-Ra trafiły właśnie do mnie i stanowią bazę mojej hodowli. Zaś Lucyna Zboralska, przekazując mi kawał nieocenionej wiedzy hodowlanej i będąc matką chrzestną moich pierwszych miotów, a także osobą, na którą mogłam liczyć, pomimo tego, że nie za każdym razem podzielała moje decyzje, w ogromnym stopniu przyczyniła się do rozwoju mojej hodowli. Za to Jej z całego serca dziękuję…
Pierwsze szczeniaki i dwie nowe suki hodowlane
W 2009 roku podjęłam ważną z wielu względów decyzję o rozmnożeniu Bony (o szczegółach tej decyzji i towarzyszących jej okolicznościach napiszę kiedyś osobny tekst). To nie był łatwy czas. Z jednej strony towarzyszyły mi niezmierna radość, ekscytacja i podniecenie, z drugiej natomiast odpowiedzialność oraz wynikający z tego stres i oszołomienie. Przetrwałam, a dziś wspominam tamte chwile z rozrzewnieniem.
Bona wydała na świat pięć szczeniąt. Jeden piesek trafił do Teresy Kacperskiej, która także zdecydowała się na założenie hodowli owczarków szkockich (Terra Lacus). W ten sposób pierwszy mój podopieczny – ASKLEPIOS In Pleno stał się także pierwszym reproduktorem z moim przydomkiem, a z nim z kolei kojarzyłam potem Katinkę.
Przy okazji poszukiwania reproduktora dla Bony za podpowiedzią Lucyny Zboralskiej trafiłam do Sylvi Schulze, niemieckiej hodowczyni z przydomkiem „vom Adlerwappen”. To u niej kryłam po raz pierwszy i to od niej kupiłam później sukę hodowlaną IOWA vom Adlerwappen.
Czas spędzony z Sylvią był również przełomowy dla mojej hodowli. To ona wprowadziła mnie w następne tajniki świata hodowlanego. Przede wszystkim zaś podzieliła się ze mną swoją cenną wiedzą hodowlaną w zakresie łączenia psów.
Źródła wiedzy, inspiracji i decyzji
Hodowcy
Co ciekawe, na początku swojej przygody z collie byłam niemal prowadzona za rękę. Los sprawił, że trafiłam do Aleksandry Lubaszki, hodowcy Ekwiwalent i sędziego kynologicznego. Później dzięki niej nawiązałam kontakt z Lucyną Zboralską, doświadczoną hodowczynią (Ko-To-Ra) i autorką książki Collie i sheltie. Ona z kolei poleciła mi Sylvię Schulze (hodowla vom Adlerwappen), a od niej trafiłam do jeszcze innych niezwykle doświadczonych hodowców: Manueli Müller i Petera Aermesa z hodowli vom Traumland Woblitz-See, u których wielokrotnie dawałam do krycia swoje sunie.
Opieka weterynaryjna
Moja hodowla jest pod opieką weterynaryjną:
– w sprawach ogólnych: lek. wet. Ewa Socha w Biskupcu;
– w sprawach rozrodu: dr Anna Domosławska z Katedry Rozrodu Zwierząt z Kliniką na Uniwersytecie Warmińsko-Mazurskim w Olsztynie;
– w sprawach nagłych i wyjątkowych: Klinika OLWET w Olsztynie.
Odżywianie i współpraca z producentem żywności
W odżywianiu swoich psów kieruję się prostą zasadą: im bardziej naturalnie, tym lepiej. Dlatego główną bazą pożywienia moich psów, w zależności od pory roku (od 50% do 70% całkowitego pożywienia), jest zbilansowana karma przygotowywana przeze mnie głównie na bazie mięsa z jelenia, zbóż, warzyw i owoców. Drugą część pożywienia, zależnie od okresu (od 30% do 50% całego pożywienia) stanowi naturalna karma polskiej firmy SABA – Wołowina z ryżem. Do 2012 roku karmiłam swoje psy także naturalną karmą firmy Magnusson, ale gdy w 2013 roku odkryłam firmę SABA, zdecydowałam się na współpracę z tym polskim producentem.
Własnym kursem
Chociaż niezmiennie inspirują mnie inni hodowcy, mam swój pomysł na owczarka szkockiego collie, dlatego wybrałam własną drogę rozwoju hodowli. Jednocześnie jestem otwarta na współpracę, szczególnie z polskimi hodowlami. Jakkolwiek dziwnie to zabrzmi, fajnie byłoby stworzyć „polskiego owczarka szkockiego collie”, do czego potrzeba właśnie współpracy kilku hodowców, którym przyświeca podobny do mojego cel hodowlany.
Przykładem z mojego ogródka może być miot J z 2016 roku, kiedy to wraz z innym polskim hodowcą – Zbigniewem Czubajem (hodowla Zbiczuj) zdecydowaliśmy się, aby połączyć jego psa – UROK Zbiczuj z polskimi psami w linii z moją sunią Katinką. Owocem tego jest piękny JUPITER In Pleno, mieszkający w hodowli Zbiczuj.
Z ciekawością także przyglądam się psom ze swojej hodowli i chociaż sama jestem młodą hodowczynią, to po moim ogrodzie biega już sunia wyhodowana na bazie moich psów w hodowli Terra Lacus – ARWENA Terra Lacus (po rodzicach: EROS In Pleno i DEMETER In Pleno), z którą to wiążę duże nadzieje hodowlane.
Drogi Gościu, jeśli, tak jak ja, jesteś miłośnikiem owczarków szkockich collie lub planujesz zmianę swojego życia polegającą na zakupie szczeniaka tej rasy, zapraszam serdecznie do kontaktu.
Marta Włodarczyk
24.12.2016 roku
* Nasz przydomek hodowlany „In Pleno” został zarejestrowany w Związku Kynologicznym w Polsce pod numerem 3710/I w dniu 23 czerwca 2009 roku.
Po więcej informacji o szczeniakach zapraszam na podstronę:
owczarek szkocki szczeniaki